w gronie moich znajomych jest sporo istnień poczętych
w przypałacowych ogrodach lub w pokoju drzemki
urodzonych pod zbyt szczęśliwą gwiazdą
oto w zdrowo skażone pyłem powietrze
wzbija się nagle gwałtowny rejwach
niebieskie ptaki podpierające ścianę
bloku wyliczają wady depresji
zwłaszcza tej na żuławach
nie czas na przyciężkie dowcipy
gdy wrony krążą w powietrzu
czai się samo zło
poruszeni wyciem suki czym prędzej przetrząsają kieszenie
pieczątka w dowodzie ważna jak znak pokoju w kościele
a nieśmiertelne jajko w majonezie mądrzejsze od kury
sfatygowane lecz pozostało ważnym elementem
wystroju knajpianej chłodziarki
nie oszukasz pamięci
cóż - spora część współczesnych (ale pamiętających PRL) zderzając się z "demokratyczną" realnością przeżyła zawód. do tej pory wystarczyło wyrazić chęć np. podjęcia pracy i takową się dostawało. byli też i tacy, którzy czas zarobkowania traktowali wybiórczo, czyli wedle potrzeb i wysokości dochodu, np. "cynki" teraz to są "biznesmeni"
nawyk Brania pozostał i jest przekazywany pokoleniowo zwłaszcza, gdy teraz mamy bum na - tak mile widziane - rozdawnictwo
obok jajek istniały jeszcze "galarety" i "sałatki warzywne", które w przeszklonych chłodziarkach, w wyniku ewolucji uzyskiwały świadomość, po czym wyjeżdżały
na zachód :-)
płynnie, z ewokacyjną nutą felietonu i nawet ze stonowaną liryką tekst do wielokrotnego czytania
4 wers:
zdrowo skażone, czy raczej- że zdrowe skażone.
Chodziło o to, że można być zdrowo skażonym?
chyba, że ze stanem zdrowia ;)
"zdrowo sobie popili czystej wódeczki" i tu też samopoczucie może być nietęgie /ups! kiepskie/ :)
tereny prypeckie są "zdrowo skażone" a i okolice kombinatów chemicznych również.
na ten przykład: https://goo.gl/Gq8AIh