Widzę szarą górę
stoi przede mną
i zadaje to samo pytanie:
Wchodzisz na szczyt
czy drążysz we mnie tunel?
Nie ma innej drogi
nie mogę zawrócić.
Odebrane możliwości bolą
ale ból nie jest wiecznością.
Góra jest.
Zachodzą i wychodzą
kolejne słońca,
padają deszcze, śniegi,
leci błoto.
Wysoko przelatują ptaki
są szczęśliwe nie muszą wybierać
za chwilę jak wiatrem dmuchnięty
uniesie się pył reszty dnia
nastąpi cisza, po niej bieg.
Decyzja nigdy nie jest jedyną
pozostaje tło
po zamkniętych drzwiach.
Zawsze.
Czas nie jest decydujący
czas musi być uwagą rzeczy
niech się więc wydarzy
wybór niedoskonały.