głód wiedzy dokucza inaczej niż kac:
jednostajnie potyka się o newralgiczne punkty
z tyłu głowy nie pozwalając mi wierzyć w cuda
podobno od czasów wypraw krzyżowych nie można nazywać zbrodnią
żadnych działań w obronie wiary katolickiej i nawet pal go sześć
nie jest w stanie tchnąć odrobiny życia w prawdy sprzedawane
jak wątpliwej proweniencji relikwie
czego to się nie nasłucham na kolanach ojca dobrodzieja:
dziesięć jest zachłannych palców i grzechów wyszeptanych do ucha
wyliczanych rytmicznie raz po raz by wchłonąć by lepiej spamiętać
każdy zaciek na ścianie tuż przed zamkniętymi oczami i wstyd
gorszy niż ból
po najdziwniejszych mitach pozostał mi nadgryziony
zębem wyzwoliciela medalik i zdjęty z szyi ogryzek sznura
jest też w piwnicy szufla popiołu zebrana gdy się dopełniło
po kryjomu wszystkie rany wypalono starannie
pozostały jedynie bezkształtne szramy gotowe
poświadczyć każdemu słowu