Pustka, żądza, władza, gwałt, pieniądze, ścierwo polityczne i głupota pomieszana z chamstwem. Oto nasza niewybaczalna i konfliktowa natura. Stawiamy się wyżej ponad ideały, które przenika do szpiku kości przesiąknięty egocentryzm i narcyzm. Szablony i konieczność wpływania na wybory, które nie rujnują, ale budują i stają się opoką dla wolności umarły. Brzydota wkracza w codzienność i rosnący kapitalizm rujnuje marzenia o wolności. Obrazoburcze obrazy wyciekają z codziennych mediów. Miłość tak mocno zakompleksiona już nie broni się, ale jest jedynie powłoką dla rosnącej żądzy posiadania. Szumowina pływa w kanałach rakotwórczych. Ból egzystencjalny coraz bardziej przenika, niszcząc wszystko, co napotka na drodze ku litości, bezkonfliktowym podejściu do jednostki.
Szara eminencja spojrzała, polizała palec i tak słuchając radia próbowała zrobić szpagat.
Nogi rozkraczyła.
Wilgoć otuliła blade spojrzenie.
Szklące się niegdyś oczy straciły swój blask.
Wieś moja pobladła, a siedliska, na których siadałam tak mocno zarosły mchem.
Bolało.
Tak mocno bolało.
Nie mogłam w tym momencie wykrztusić z siebie ani jednego słowa.
Pióro spadło na trawę, a trawa było tylko jedna.
Jedno było także różowe niebo, na którym fruwały białe litery.
Transparentna złość.
Kromka chleba.
I mięso przyszykowane na kotlety.
Obumarłe, lecz jeszcze serce biło.
- dużo (patetyczno/butnych) słów, które niczego nie przekazują
komentujemy tekst.
w żadnym wypadku nie autora lub komentatora.
odnieś się do tekstu, bo tego prawdopodobnie oczekuje autor.
Patos. Sporo patosu.
Co znaczy "oto nasza"? Czyja? Po co to równanie do jednego wymiaru wszystkich ludzi? Czy wszyscy bez wyjątku mają konfliktową naturę?
"Stawiamy się wyżej ponad ideały, ..." - znowu liczba mnoga, ale tutaj chcę zapytać o coś innego: w imię czego ideał ma stać ponad żywym, czującym człowiekiem?
Ludzie nie rodzą się, by stale sprostać ideałom. Coś umyka Tinie Landrynie z obserwacji, coś ważnego, co dokonało się i zmusiło do pochylania nad jednostkami, do odejścia od traktowania ludzi jak masy, tłumu, zbioru, do odejścia od wartościowania jednostek poprzez kanon.
Ludzie nie stawiają się ponad ideały, ludzie odrzucają jedynie bezwzględny przymus dążenia do ideału jako działanie z góry skazane na porażkę jednostki. To sprawia, że obecnie naturalna, przyrodzona ludziom nieidealność jednostek nie przenosi się już w obszar zarzutu braku wartości wobec tych, którzy nie są idealni, bo naturalnie ideałami być nie mogą. Zmienia się wartościowanie, czas to zauważać autorze, ludzie uczą się wybaczać sobie i innym nie sięganie ideału, uczą się najpierw tolerować, a potem akceptować swoją i innych nieidealność. A to coś innego, niż "stawianie się wyżej ponad ideały". Ideały jako wyznacznik są na swoim miejscu, ale nie mają już takiej mocy obdarcia jednostek z wartości, jaką miały wcześniej. Jak zmiana zarysowuje się w sztukach? - na przykład upadł podział na czarne i białe charaktery, na idealnych siłaczy i kompletnych słabeuszy.
"Miłość tak mocno zakompleksiona już nie broni się, ale jest jedynie powłoką dla rosnącej żądzy posiadania." Zdanie jak hasło na sztandarze. A ile w tym zdaniu prawdy o życiu? Jasne, miłość okrutnie się zakompleksiła, ale ciuch po miłości, czyli "powłoka" została, a dobro schowało się do mysiej nory i ze strachu nosa wystawia.
Na koniec patosu coś z miąs, bo mięsa ładnie sprzedają się w tekstach literackich, modnie nawiązać do kotleta, do chleba i kotleta, by wyszło konsumpcyjnie, modnie zaprowadzić odbiorców-konsumentów w zaułek z mięsem i pokazując im palcem kotlety prowokować czytelników do zadumy nad bijącym jeszcze sercem.
Pytam o czym i o kim, i do kogo kierowany jest ten przekaz, co autor wyraża? To bardzo ważne, by poznać zdanie autora, który w swoim tekście zawarł własną myśl, że ideały stoją ponad ludźmi.
Pozdrawiam.
Elm