chora wyobraźnia

Yaro

dziś umarłem na śmierć
uśmiechnęła się powlekła gdzieś
w otchłań gdzie nie ma dna 

 

życie moje za rękę wlekło 
na szczyty na dna brzegi 

szukało szczęścia
lecz tutaj go brak


gorąco kula ognia 
jest źle
gorzej utkana myśl
będzie jeszcze zimniejszy dzień
nocą Księżyc przysłoni cień piersi 

 

najgorętszy dzień 
męczy sen życia 
bo go nie ma 


utopia

chora wyobraźnia 

ja szyba ty deszcz
tonę we łzach 


czego chcesz 
czego pragniesz

 

stajesz przede mną naga 
okryta wstydem z brakiem moralności
lecz doświadczenia bagaż


przyszłaś za mną aż tutaj na dno 
patrzysz mi prosto w oczy 
widzę w lustrze 
 nasze zimne spojrzenia


rosa spływa po czole

nie mogę

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 22 czerwca 2016
anonim