kaplica (wiersz)
bogna
nie myślę o słowach
kiedy zatrzymuję się
tuż przy opuszczonej kaplicy
wchodzę
badam dotykam zimnych ścian
a cienie w oknach jakby chciały coś
powiedzieć
dzisiaj ja jestem
ich delikatnym językiem
wysyłam westchnienie przypominające
modlitwę
twarzą w twarz pośrodku mojego nieba
staję się własną relikwią
resztę gardłem zdławię
przysłano:
27 czerwca 2016
(historia)
przysłał
bogna –
27 czerwca 2016, 15:25
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się