główki zapałek

bogna

droga  mleczna świeci jak nasienie
nieprzytomna jasna - szczęśliwa cząstka
nieba 

uśmiech w nieskończone nic 

myślę o ptakach nocy wyłączając mózg
i o muzyce która krzyczy z gór naciskając
jednokomórkowy organizm na klawiaturze


faluje nocą rzeka porusza wciąż kamykami
w migoczącym wąwozie 

coś płynie coś błyszczy ucho śpiewa

dla siebie  w szaro- białym e -moll
w jednym teraz gdzie to którego nie ma
jednakże jest

 

bogna
bogna
Wiersz · 4 lipca 2016
anonim