pamięci Sylvii Plath
czytamy cię przez kratkę
twój czas zaślubiony był z cieniem
żyłaś w szklanym kloszu łaknąc
powietrza szumu cisów wiązów i eukaliptusów
a także muzyki pszczół
które kazałyby tańczyć kwiatom fasoli
i pnącym powojom
bałaś się ognia maków
a tulipany raniły cię jak ciernie głogu
odkąd zamieszkał w tobie krzyk
to musiał być Krzyk Muncha
inaczej nie zamknęłabyś róż
w pokoju o otwartych oknach
za dobrze pamiętałaś historię Isadory
i cóż po bławatkowych świtach
po zagarnianiu powietrza pod kopyta Ariela
po kontemplowaniu losu flamandzkich kochanków
po marmurowych liliach rozsiewających swą bladość jak zapach
uciec uciec uciec
Jak to uleczyć?
jak sprawić by nadir stał się zenitem
pytała lady Łazarz
zamknięta w szklanej muszli
żyłaś w szklanym kloszu łaknąc
powietrza szumu cisów wiązów i eukaliptusów
(a także) muzyki pszczół
które kazałyby tańczyć kwiatom fasoli
i pnącym powojom"
? :)
paroles, paroles
O każdej wypowiedzi można rzec: słowa, słowa, słowa...
Dobrze, że nadal używamy słów, nie kodów, nie zer i jedynek.
Pozdrawiam
Elm
Elm, miło Cię gościć, dobrze, że poszerzyłaś kontekst kratki, u mnie był to ślad poezji konfesyjnej. Pozdrawiam.