Odyseja misiowa

Witold Szwedkowski

W końcu...

Bez gotówki,

plastików i

dokumentów,

po prostu i

bez skrętów

(Bartek z lufki)

i z buta na świat.

Bo chiromantka - Adela,

quasi Armstrong - Daniela,

Łuczak, Maciak - maestro i Ja.

Piwnice, dworce, dziury, mety.

Więc suniemy w odmęty.

Wśród potów, pierdów

mętów dekadentów,

co rygidygi,

co hopsasa,

co razporaz,

niesobą są.

(Miasto Łódź, 21.12.10)

Witold Szwedkowski
Witold Szwedkowski
Wiersz · 15 lipca 2016
anonim