jeździec, makara i moksza

Mi Lo

 

uczę się jak osuszać ze zbędnych adresów pamięć

z zalegających na dnie zdrewniałych imion i dat


pozostały jeszcze nie do końca wysłane listy

otwarte koperty z okolicznościowymi znaczkami


zamiast nauczać spycham z końca języka szeleszczące dźwięki

na co dzień tak się dotyka nowych wrażeń w oczekiwaniu na chwilę


gdy zastyga mozaika słów i niemal niewidoczne w szarówce kręgi

na wodzie rozpoczyna się diwali

 

Mi Lo
Mi Lo
Wiersz · 18 lipca 2016