lubię toleruję

Yaro

tęcza tolerancja 

za rączki małe oderwane od zabawek

ciągną w ciemne korytarze 

dotykają w zakazany owoc

mówiąc nic nikomu

 

smutne dni i długie lata

zatopiony w pamięci czarny kryształ

ktoś zabił w tobie dziecko

 

lubię toleruję

gdy geja pedofila torturuję

przypalają prętem białym od temperatury 

w miejscach gdzie rodzi się mniemanie o miłości

bój się gdy ujrzysz mnie w kapturze 

wściekłe oczy zaciśnięte zęby

bój się zasnąć zbudzę cię

przypomnę wszystkie dni

 

szanuję Boskie Prawo

 

nie mów mi że nie chciałeś

nie ma usprawiedliwienia 

wpierdol 

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 20 lipca 2016
anonim