tęcza tolerancja
za rączki małe oderwane od zabawek
ciągną w ciemne korytarze
dotykają w zakazany owoc
mówiąc nic nikomu
smutne dni i długie lata
zatopiony w pamięci czarny kryształ
ktoś zabił w tobie dziecko
lubię toleruję
gdy geja pedofila torturuję
przypalają prętem białym od temperatury
w miejscach gdzie rodzi się mniemanie o miłości
bój się gdy ujrzysz mnie w kapturze
wściekłe oczy zaciśnięte zęby
bój się zasnąć zbudzę cię
przypomnę wszystkie dni
szanuję Boskie Prawo
nie mów mi że nie chciałeś
nie ma usprawiedliwienia
wpierdol