wspomnienia o kobiecie

Yaro

budzik rankiem

porusz wiatr

przez otwarte okno firankę

pora na mnie 

 

szkoda że ciebie nie ma 

nie ma z kim pogadać

 

szybka kawa

zapachem wypełnia pusty pokój 

zaspana twarz do łazienki

obmyć nocne grzechy

 

na przystanku

przycupnąłem jak ptak na ganku

autosan zatrzymał się  z łaską

mrugnął pierdnął i w dal ruszył

dziś nie pójdę do pracy

zadzwonię do szefa niech buja garba

mnie nic nie wzrusza nikt nie słucha

 

gdy piszę mówiłaś przestań

czy przez to się straciłaś

sobą być

nie celebrytką chorą

 

kasa kasa czasu szkoda 

mam mniej żyję zdrowo

Oceń ten tekst
Yaro
Yaro
Wiersz · 23 lipca 2016
anonim