Literatura

bezpieczna ulica (wiersz)

Yaro

idę ulicą środkiem dnia
niewinny bezbronny
przecież to bezpieczne miejsce

mijam ludzi rzadko uśmiechniętych
mnie też nic nie cieszy

 

nie mam co zakurzyć szlag bierze
w kieszeni jeden złoty
malowany wykapany

 

ulica świeżo malowana zebra
klnę opowiadam sobie 
nie ma z kim pogadać

każdy gdzieś pędzi
jak pociąg życie jak maszyna

 

dzieci grają w piłkę 
starsi palą papierosy pija piwo
policjant z pałką szuka śladów


nóg nie czuję

oparty o latarenkę rzygam naćpany dniem
wracam do ścian taty i mamy

 


Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Mithril
Mithril 24 lipca 2016, 10:59
...biorąc pod uwagę częste byki diakrytyczne, to widać, że postawiłeś (z uporem maniaka) na ilość, bo jakość(?) - koło "jakości" to te płody nawet nie leżały
Yaro
Yaro 24 lipca 2016, 11:03
piszę bo chcę się wygadać..
przysłano: 24 lipca 2016 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca