Dona miała szesnaście lat
gdy zatracać zaczęła się
gdy inną zaczęła być
bez pomysłu płakać i wyć
a kochanek całkiem inny był
swą namiętność rwał na trzy
pstrokata Iwonka i rudawa Ania
zwabione desperacko
przez taniego drania
obiecywał absztyfikant
willę, maszty, konie
przed każdą z nich ślubował
że ma czyste dłonie
w końcu przyszła
ta podniosła chwila
by namiętnie usadzić
chyżego goryla
krwawa to była
a wybitna robota
gdy rzuciła się na kochasia
tutejsza hołota