i tak miało być

Robert noszczyk

Dona miała szesnaście lat

gdy zatracać zaczęła się

gdy inną zaczęła być

bez pomysłu płakać i wyć

 

a kochanek całkiem inny był

swą namiętność rwał na trzy

pstrokata Iwonka i rudawa Ania

zwabione desperacko

przez taniego drania

 

obiecywał absztyfikant 

willę, maszty, konie

przed każdą z nich ślubował

że ma czyste dłonie

 

w końcu przyszła

ta podniosła chwila

by namiętnie usadzić

chyżego goryla

 

krwawa to była

a wybitna robota

gdy rzuciła się na kochasia

tutejsza hołota  

Robert noszczyk
Robert noszczyk
Wiersz · 26 lipca 2016
anonim