złoty pyłek słońca

Marta Korban

wchodzę po schodach

pomału w górę idę

podnoszę oczy

i spotykam ciebie

nieoczekiwanie

przyjazny

niebieściutki błękit

w puszystej bieli schowany

wyciągam ręce

by przytulić,pocałować

lecz ty mijasz me ramiona

zaczekaj

stań na chwilę

otrząsnę tylko złoty pyłek

uczepiony twego włosa

niech spadnie na ziemię

Marta Korban
Marta Korban
Wiersz · 28 lipca 2016
anonim