barykada

Jacek JacoM Michalski

z łodyg porosłych krzykiem

spełzły bohaterskie robaki

które boją się strachu

przebrane w zbroje z liści

albo za ciężkie kotwice

do walki ze smokami

strugają zapałki

 

dym wody unosi kamienie

zastygłe rzutem winy

już się ich nie da zawrócić

zostaną jak kropki pozbawione liter

w międzyczasie starego celuloidu

 

pójdę w sierpniu pod pałac blanka

a później tam gdzie była ulica przejazd

wyszukam z pamięci słowa tak bardzo znajome

jak ginące wśród rac i klaksonów

tych co nie rozumieją

że nie można mieć i być

gdy się nie posiadło i stanąć nie mogło

a pamięć najlepiej sycić ciszą

albo modlitwą szeptu

Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 30 lipca 2016
anonim