w drzwiach

Yaro

otworzyłem na oścież serce
stałaś półnaga bosa w drzwiach
chwyciłem za  zimne dłonie
by je ogrzać płomieniem miłości

 

przytuliłem cię  

pocałunkiem spłoszyłem motyle

 

uciekłaś przed ciemną nocą
samotność jak rak drąży 
cichy szept wypełnił pokój


teraz

śpij nie grozi ci nic 
co mogło by wzbudzić strach

lęk przed udręką 

Yaro
Yaro
Wiersz · 3 sierpnia 2016
anonim