Abulia

Jan Pradera

Zamykają się powieki 
choć nie jestem starcem
chciałbym wszystko już, od ręki 
aż rozbolą palce.
 
A tu dzień po dniu oszpeci 

sinusoida doznań
nie ma jej, pieniędzy, dzieci 
samotność ubodła.

 

Kroki, wszędzie puste kroki 
oblicza obliczeń 
kruki przepędzają sroki 
styczeń mija styczeń.

 

 

Wiem, potrzeba jednej garści 
pocałunku, słowa 
i obawa się umartwi 
rozkwitnie pożoga.

 

Niecierpliwość łamie szczęście 
wygina rozkosze 
może już w następnym mieście 
może za trzy grosze. 

 

Oceń ten tekst
Ocena czytelników: Doskonały 2 głosy
Jan Pradera
Jan Pradera
Wiersz · 6 sierpnia 2016
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Miło coś takiego znaleźć i przeczytać wśród tego powszechnego strumienia pseudoświadomości

    · Zgłoś · 8 lat temu