srebrniki brzęczą w kieszeniach
jak ogólnodostępne stygmaty
głód przesytu pragnieniem przepicia
otwiera drzwi nieproszonym nomadom
przyjdą żądając miłosierdzia
zmuszą do walki o prawa
w imię kamiennych tablic
cytowanych do zapomnienia
kalekie pustynie suną piaskiem
w nasze siedliska i lasy
czujemy gorące powietrze
ignorując wietrzność
ufamy wieczności porządków i budowli
kroki za drzwiami jak smocze zęby
rosną strachem o jutra i pojutrza
dłonie mimowolnie szukają metalu
potrzeba obudzi rozum do kopania rowów
stare demony dostaną po łopacie
może choć raz się do czegoś przydadzą
- czasem się zastanawiam: okopywać się..? a może po prostu spi.....ać?
czas pokaże, kto i dlaczego miewa rację.
To już wolę (w temacie) piosenkę z Kabaretu Olgi Lipińskiej z końcowym memento "Strzeżcie się ludzi jednej księgi" https://www.youtube.com/watch?v=dh_Q4qFF...