i głupi żart
świece gorące słońce
w popołudniowych godzinach
na ruchliwym chodniku
Indie - rock w zużytych głośnikach
nylonowe pończochy nasiąkniete potem
więcej kawy
dziewczyna rozmawia głośno ze sobą
ktoś odpowie gdzieś w innym miejscu
nie wiemy przecież do kogo mówimy
rozmawiając ze sobą samym
czerwona lampa zawisła na głowie
jakby płakała
wentylacja nie działa
na szczęście podmuch wiatru z rozbitego okna
poprawia nastrój
książki krzyczą z torby
a oczekujące zadanie uśmiecha się szyderczo
nigdy nie napisze tego gówna
najważniejsze że jest mrożona kawa
zakurzone słońce w godzinach wieczornych
i senny chodnik