Znów czerwona krew we mnie się zieleni
Liściem mózgu obnażonego krokami
Światła zrodzonego z kobiecej czerni
Znów twarda kość pozorów odwapniana
Jest alkoholem horyzontów nieznanych
Które kwiatem egzotycznym skronie oplatają
Znów trzewia obracają się we mnie
Gdy widzę siebie w ciała zwierciadle
Zawieszonym za każdym rogiem mojej tułaczki
Znów obcina mi ręce i wyrywa język
Zastany promień słońca obecny powiew wiatru
Który włosy rozwiewa na wszystkie strony światów
Pewnie trzewia obróciły się w Tobie kilkakroć, nim to napisałeś.
Maluję zielony słupek ....ale błagam nie pisz już nigdy takich banialuków.