droga

Yaro

początek drogi człowiek 
spotyka rodziców

każda droga mówią kręta
każda prosta lecz wyboista 

 

wolna wola 
człowiek wybiera
opcje najlepsze

 

po drodze
narodziny chrzty wesela

śmierć 
stypy toasty parapetówki 
wieczoru kawalerskiego nie wspominam

przeszywają dreszcze
dziwni kolesie
kobiety piękne mądre i głupie 


sytuacje przyjemne i mniej zabawne

sabotaż dezercja

sprzed ołtarzu ucieczka

 

pod rękę z Panem Bogiem
idzie po mieście mówi że 
kocha wszystkich 
tak między nami 
oni czekają 
na każde potknięcie 


nierówności drogi 
kłamstwa kłody źdźbła 

 

wybaczam sobie i wam tyle pokus 
aż żal


czy nam będzie wybaczone spytam żonę

droga będzie zawsze drogą 
poświęcona krwią i potem

 

podróż wędrowca zakończona śmiercią
czekając na sąd dobrze odpocząć 
napić wody za życia

pokazać Bogu skarby wypracowane 

zgrabiałe dłonie pracą ciężką

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 7 września 2016
anonim