początek drogi człowiek
spotyka rodziców
każda droga mówią kręta
każda prosta lecz wyboista
wolna wola
człowiek wybiera
opcje najlepsze
po drodze
narodziny chrzty wesela
śmierć
stypy toasty parapetówki
wieczoru kawalerskiego nie wspominam
przeszywają dreszcze
dziwni kolesie
kobiety piękne mądre i głupie
sytuacje przyjemne i mniej zabawne
sabotaż dezercja
sprzed ołtarzu ucieczka
pod rękę z Panem Bogiem
idzie po mieście mówi że
kocha wszystkich
tak między nami
oni czekają
na każde potknięcie
nierówności drogi
kłamstwa kłody źdźbła
wybaczam sobie i wam tyle pokus
aż żal
czy nam będzie wybaczone spytam żonę
droga będzie zawsze drogą
poświęcona krwią i potem
podróż wędrowca zakończona śmiercią
czekając na sąd dobrze odpocząć
napić wody za życia
pokazać Bogu skarby wypracowane
zgrabiałe dłonie pracą ciężką