Literatura

widok z balkonu (wiersz)

Yaro

wychodzę na balkon zwany spacerniakiem
łączy myśli między kuchnią a światem


widzę kilka aut 
szarą kostką wyłożony parking

 

asfaltową pędzą samochodami do kopalni
za drogą niebezpiecznie zbliża się ściana lasu 
w pierwszych rzędach brzozy jak oficerowie


dalej dęby graby podszyt i runo zielone 
pokryte mchem

gdzie nie gdzie

las co kryje zwierzynę
karmi zmysły 


co będzie

gdy wytną wszystkie drzewa 
nie będzie marzeń
sny staną się zmorą 


kolorowe słońce patrzy 
gdy zachodzi za borem

 

w kilku słowach
jednym zdaniem

nie opiszę

 

 kłębki 

zwoje


babie lato

słowo niesie echo

 

wilkiem sąsiad patrzy wykorzystać
jak zwierzę zranić
 

 


wyśmienity 1 głos
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Marcin Niziurski
Marcin Niziurski 16 września 2016, 06:18
nIE ŚPIESZ SIE TAK Z PUBLIKACJĄ, yARO! lUDZIE NIE NADĄŻĄ CZTAĆ
Marcin Niziurski
Marcin Niziurski 16 września 2016, 06:30
Uciekł mi komentarz:)
Yaro, nie śpiesz się tak z publikacją tekstów! Portal literacki to nie gazeta codzienna, że prawdziwe tylko to, co wydarzyło się przed godziną albo co przemilczane. Czytelników jest tu niewielu, ale oni Tobie nie uciekną. A zapewne zdarzy się tak, że zwyczajnie nie nadążą czytać, więc nadmiarem tekstów, publikacją kilku dziennie ich zniechęcisz, odstraszysz. Poza tym tracisz te teksty dla nich, które zostają przykryte nowszymi. A na przykład ja nie jestem w stanie emocjonalnie nadążyć z przyswojeniem sobie w sercu, umyśle, pamięci wszystkich, nie chcę zaś ich traktować jako materiału redakcyjnego do zimnej selekcji.
Dobrze byłoby, żebyś przypatrzył się temu oto fragmentowi (do innych nie mam żadnych zastrzeżeń):
.....................................
las CO kryje zwierzynę
karmi zmysły
CO będzie GDY wytną wszystkie drzewa
nie będzie marzeń
sny staną ze zmorą za pan brat

kolorowe słońce patrzy
GDY zachodzi za borem
...........................................
Z pewnością dałbyś radę zastanowic się nad tymi niezbyt fortunnymi powtórzeniami.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Franz K.
Franz K. 16 września 2016, 08:06
Lepiej mniej, ale lepiej (Lenin)
polataj
polataj 16 września 2016, 16:33
za drogą na baczność stoi ściana lasu
w pierwszych rzędach brzozy

Ta ściana lasu 'na baczność' bardzo sugestywna! Porównanie brzóz do oficerów wydaje mi się być zbyteczne - raz - że było już o 'na baczność', dwa - brzoza to takie drzewo, które z oficerem kojarzy mi się chyba tak samo jak wierzba :)

Ale linia smukłych, od kreski ustawionych drzew, pokazana znakomicie :)
Marcin Niziurski
Marcin Niziurski 16 września 2016, 16:49
nIE ZNAM SIE NA WOJSKU, ALE PRZECIEŻ CZĘSTO ŻOŁNIERZE STOJĄ NA BACZNOŚĆ PRZED OFICERAMI, KTÓRZY STAĆ NA BACZNOŚĆ W TYM CZASIE NIE MUSZĄ. mAŁO TEGO, MOGĄ W TYM CZASIE PRZECHADZAĆ SIę, ROZMAWIAĆ, SPRAWDZAĆ COŚ W RAPORTÓWkach (przepraszam za capslocki, niechcący), czyli mogą być elementem scenerii nieco mniej wyprostowanym, bez ruchu itp. Jak brzozy, które migocą listkami powodowane wiatrem, którego inne drzewa jeszcze nie wyczuwają. Brzozy stanowią forpocztę lasu, wymagając lepszego nasłonecznienia dlatego częściej od innych gatunków jakby wyłamują się ze ściany lasu. Ale może jestem w błędzie:)
Marcin Niziurski
Marcin Niziurski 16 września 2016, 16:51
Poprawka:
(...) czyli mogą być elementem scenerii nieco mniej wyprostowanym, bardziej ruchliwym itp.:)
polataj
polataj 16 września 2016, 16:58
Owszem, mówię jednak o mym własnym odniesieniu - porównanie brzóz do oficerów wydaje mi się być nadmiarem - szerzej to widzę, kiedy w porównaniu nie są przywołani - to wszystko :) Nie proponuję autorowi zmiany, a jedynie tłumaczę swój odbiór - o czym wie.
I fakt, brzozy często są obrzeżem lasu - w czym raczej widziałabym ukochane prężących się na baczność :) Tak po babsku.
Yaro
Yaro 16 września 2016, 18:09
mój pradziadek nie miał nawet krzyża brzozowego w Katyniu oprócz złotej kuli w tył głowy od przyjaciół kacapów .był oficerem
Marcin Niziurski
Marcin Niziurski 16 września 2016, 19:55
Jasne, że każde z nas mówi o własnych impresjach; autor może być tylko rad, że jego tekst wywołał zainteresowanie i emocje. Zgadzamy się co do jednego - ta ściana lasu to fantastycznie świeży poetycko, atrakcyjny frazeologizm. Wątpliwości P.T. Polataj rozumiem o tyle, że brzoza jak świerk i sosna są drzewami pionierami - niejako drugiego przyrodniczego sortu i jakości. One zasiedlają nieużytki (bo mają małe wymagania i rosną szybko), na ich próchnie dopiero może zaistnieć jesion, lipa, modrzew, buk, dąb... Więc w tym sensie brzoza jest jakby za mało szlachetnym gatunkiem, żeby towarzyszyć oficerom. To wszystko prawda, tylko że autor zaakcentował położenie drzew, jak na placu apelowym; dowodem na to, iż nie wymieniał gatunków drzew w "ścianie lasu". Dopiero później, gdy już nas wprowadził poza ścianę, we wnętrze lasu, jął opisywać jego organa anatomiczne jak dęby, graby, podszyt itp...
Tak więc uwaga Polataj jest cenna i uzasadniona, ale mówi o czym innym niż me uzasadnione czysto męskie, nieżołnierskie spostrzeżenie, i to właśnie jest w rozmowach o twórczości artystycznej fajne:)))
polataj
polataj 17 września 2016, 01:14
Teraz, kiedy podane zostały osobiste inspiracje, już nie odniosę się do tekstu jako tekstu, nie zaś rozliczenia. Nie da się

Marcinie, widzę sprawę prościej, nie dobieram skomplikowanych skomplikowań - mam wrodzony (jak pewnie i Ty) obraz lasu. I brzozy w nim nijak dla mnie z oficerami. To, o czym pisze autor, to zupełnie inna sprawa!
Marcin Niziurski
Marcin Niziurski 17 września 2016, 06:59
Masz rację, inna sprawa. Okazuje sie, ze zupełni inna sprawa...

Jednakowoż przewaga czytelnika nad autorem, jego współtwórstwo dzieła literackiego polega na tym, że to on, czytelnik, mając przed oczyma tekst, ma prawo go interpretować, nawet rozszerzająco (w każdej mierze, również bez granic).
Autor zaś, wypełniwszy swą społeczną rolę, czyli udostępniwszy tekst, ma prawo skromnie niczego już nie dopowiadać, nie interpretować, nie tłumaczyć, po prostu ma prawo wyniośle milczeć; swoje zrobił.
Dobrze, gdy obie strony tego samego medalu - autor i czytelnik - trzymają się tej zasady, swych ról.

Staram się nigdy nie brać pod uwagę wyjaśnień autorskich (chyba że owe glossy same w sobie są dziełami sztuki literackiej, jak u Gombrowicza). Ani nawet ich czytać. Odbierają mi bowiem radość czytania, przyswajania sobie treści po swojemu, budowania na tym podglebiu zamku z cegieł własnych myśli.
przysłano: 15 września 2016 (historia)

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca