Czasami świat przykrywa
potężna fala brzydoty.
Bezdomny ochroniarz
w za dużym uniformie,
omszałym kijem
przegania freegan
i dzieci z rodzin patologicznych
ze śmietnika hipermarketu.
W średnim mieście, gdzie będzie lepiej.
Może będzie,
jutro, po jutrze,
za dzień, dwa,
miesiąc i jedną pełnię księżyca.
Będzie, bo musi,
bo założenia, bo wymogi,
bo nasi dzielni przodkowie.
Moje okno jest brudne.
Tak mi przykro.
Dziennik fatalistyczny
Scarecrane
Scarecrane
Wiersz
·
19 września 2016