Światła na mieście jak znicze
Przez firankę się chwieją
Przez szare niebo szare tęcze...
W czym szary jest gorszy od złotego?
Dziwne by były złote deszcze
A może - mniej by narzekali?
Listopadowe drogi cmentarne
I daltoniści z parasolami...
Raz na rok ci odwiedzani
Raz na rok - odmodleni
Gdy wierni żyjący świeczkę zapalą
I pójdą do domu - zadowoleni
A może tamci też by woleli
Zamiast wianuszków plastikowych
Trochę herbaty - a nie zimny płomyk
Zamiast modlitwy - kilka słów rozmowy
Alienne
Wiersz
·
17 listopada 2001
-
CamlottMasz talent, jest w tym coś z Leśmiana....ale masz fajne świerze pomysły. Tak trzymaj
-
julkazajebistyu jest ten wiersz