z gazetą pod pachą
na przystanku pusto
przybity rozkład
papieros klei się do ust
nerwowo szaro wokół
dymi koksownik
mróz wciska pod paznokcie
odrobiny zimnego lodu
odjeżdżam stąd
autosan z daleka
daję znak
zabieram się do dawnych lat
do swoich stron
w nosie mam pracę
kawał świata
który niszczy człowieka od najmłodszych lat
za oknem rzeczywistość w środku ból
oddalam się od bzdur
od sterty nieopłaconych rachunków
dalej sen kierowca budzi mnie
na ostatnim przystanku rozpoznajesz
że ten obcy to tylko zdjęcie