nie znało pieszczot klepsydry
za to radziło sobie świetnie na bezkresnej plaży
już Abraham znał jego wartość
na miarę człowieka i gwiazdy
łagodna bryza wygładzała krawędzie
słońce lubiło się przeglądać w zwierciadełkach wielkości łebka od szpilki
ziarenko odpowiadało tęczowymi refleksami
słuchając jak morze gwarzy z niebem
najciekawsze były podróże na łapie stopie albo w dziecięcym wiaderku
wtedy dawało się zrozumieć co Bóg miał na myśli
ziarenko nie przewidziało zachłanności
w ciele małża czuło się jak persona non grata
perłopław nie ustawał w wysiłkach
otaczał intruza aragonitem i konchioliną warstwa po warstwie
zamurowane w owalnym grobie nie słyszało nawet
szumu morza
ta perła przypomina
łzę i rozsypie się by uwolnić
ziarenko