Ziarenko

silva

nie znało pieszczot klepsydry

za to radziło sobie świetnie na bezkresnej plaży

już Abraham znał jego wartość

na miarę człowieka i gwiazdy

 

łagodna bryza wygładzała krawędzie

słońce lubiło się przeglądać w zwierciadełkach wielkości łebka od szpilki

ziarenko odpowiadało tęczowymi refleksami

słuchając jak morze gwarzy z niebem

 

najciekawsze były podróże na łapie stopie albo w dziecięcym wiaderku

wtedy dawało się zrozumieć co Bóg miał na myśli

 

ziarenko nie przewidziało zachłanności

 

w ciele małża czuło się jak persona non grata

perłopław nie ustawał w wysiłkach

otaczał intruza aragonitem i konchioliną warstwa po warstwie

 

zamurowane w owalnym grobie nie słyszało nawet

szumu morza

 

ta perła przypomina

łzę i rozsypie się by uwolnić
ziarenko

silva
silva
Wiersz · 29 września 2016
anonim
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    Przesłodzone,

    · Zgłoś · 8 lat
  • silva
    Mileno, witaj u mnie, dziwi mnie Twoja opinia, według mnie, mało tu lukru. Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 8 lat
  • anonim
    Anonimowy Użytkownik
    sorry ,tak odbieram,taki klimat, moze tak ma byc , slodycz, a z drugiej strony , bezwzgledny perloplaw

    · Zgłoś · 8 lat
  • silva
    Owszem, chodziło o kontrast z perspektywy ziarenka. Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 8 lat
  • silva
    Elm, dziękuję za słupek. Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 8 lat