błogosławi kapelan moją giwerę
proszę błogosław i pestki
każdy nabój to czyjeś życie
panowie życia i śmierci
sprzedają nienawiść
na krawędzi życia i śmierci
nie umiemy się dogadać
nie my lecz ci na górze
przecież diabeł im wmówił
że są bogami
wierząc w to szukają
biednych chłopaków
mówią że tak trzeba
celować prosto w czoło
pukam się po głowie po co
wmówili że
każda wojna niesie pokój
ile trzeba ofiar by krwią napoić bestię
wymierzony kolimatorowy celownik
nie mam sił biegłem piętnaście lat
karabin zgnił amo trafił szlag
każdy nabój to czyjeś życie
panowie życia i śmierci
sprzedają nienawiść
na krawędzi życia i śmierci
mieszkam koło lasu
w drewnianym domu
zapraszam wszystkich przyjaciół i braci nieprzyjaciół
świat jednoczę ten podzielony się rozgośćcie
inteligencją twardych głów żydowskich pomiotów
dobrze nam tutaj wesoło a na górze znów brakło rosołu
nam nie brakuje miłości i odwagi by chwalić Boga