nowy porządek

Yaro

zburzone wielkie miasta 
chaos anarchia na ulicy
ludzie dzicy wilki
w oczach nienawiści


z karabinem opasani bombterroryzmem

 
na środku łodzie pełne młodych mężczyzn 
mało kobiet starców i dzieci
pokonali morze
lecz nie wszyscy żywi

dotykają plaż soczystych

 

w otarte ramiona pochwycił ich stary świat
chcą być bogaci bez ciężkiej pracy
social na złotej tacy


witamy


zapłacicie za to
kominy wybudowane 
za gościnę zamknięte bramy
obozy wybudowane

 

Polskę pokonać za cenę wszelką
kopią nas po tyłku komisarze 
serca zwarte w pełnym rynsztunku
ogień w piecu droga przez komin 
za wspaniałe wakacje 


miłość zmieszana z nienawiści ogniem

drogi widzu film już trwa 
 widzę bliski czas 


stanie się z wami co z gwiazdami
nowy holokaust dla półksiężyca 

 

nadszedł czas grzmią z głośnika


getto jak nowe pokryte białym brezentem
kolor biały niewinny jakże złudne pojmowanie
mnie nie będzie nie stój w błędzie

 

płonie świat płonie siostra i brat

Yaro
Yaro
Wiersz · 3 października 2016
anonim