ale nie przepadam za zmianą położeń wiesz sama
jakoś lubię odczekać aż pierwsza szarża szaleństw ujdzie
w tłok dając czas na papierosa
to co zwróci wiatr jest jak powiew a ściślej wdech
może niekoniecznie świeży ale przynajmniej wtedy dorównuję
swojej metryce mimo że moje portrety nadal jak u doriana
ale to była tylko opowieść wilde'a a ja lubię
ujmować w wersy i ciebie w ramionach tęskniąc
jakiegoś constans mimo że niekoniecznie ścisłe nauki
były moją mocną stroną ale naciskać cię mocno i owszem
lubię z prawej i lewej flanki umiłowanie wojennych powieści
musi gdzieś mieć ujście
chociaż w tej jednej chwili
chcę być nad tobą
choć wiem jak lubisz
urozmaicenia
jednak tylko tak mogę oburącz sprawdzić
czy przypadkiem w okolicach łopatek
nie rosną ci skrzydła
by ująć mocniej
niczym dżokej końskie gardło
z nadmiarem przesady mogę też
podnosić cię i układać niech i nawiązaniem
do religijnego podniesienia
niech i do ofiary
która ma się spełnić
by potem zamiast ite missa est
sformować z naszych dłoni dwie pięści
i wykształcić z dwóch korpusów
ofiarny krzyż albo jakikolwiek inny
symbol który w końcu
trzeba będzie
udźwignąć
mówiąc sobie do siebie
wstań i chodź ja wtedy zaczynam
widzieć że spływa mi z oka
błoto bo przecież łzy
zastawione w lombardzie
z nadzieją na aureolę
z odrętwiałymi na spusty niepoliczone
powiekami
z których jedna przymrużona w sacrum
a drugą to wiadomo
profanacja
obok sadzawki siloe
usiłuję się doczekać
wzruszeń choćby tylko
powierzchownych
jakoś lubię odczekać aż pierwsza szarża szaleństw ujdzie
w tłok dając czas na papierosa
to co zwróci wiatr jest jak powiew a ściślej wdech
może niekoniecznie świeży ale przynajmniej wtedy dorównuję
swojej metryce mimo że moje portrety nadal jak u doriana
ale to była tylko opowieść wilde'a a ja lubię
ujmować w wersy i ciebie w ramionach tęskniąc
jakiegoś constans mimo że niekoniecznie ścisłe nauki
były moją mocną stroną ale naciskać cię mocno i owszem
lubię z prawej i lewej flanki umiłowanie wojennych powieści
musi gdzieś mieć ujście
chociaż w tej jednej chwili
chcę być nad tobą
choć wiem jak lubisz
urozmaicenia
jednak tylko tak mogę oburącz sprawdzić
czy przypadkiem w okolicach łopatek
nie rosną ci skrzydła
by ująć mocniej
niczym dżokej końskie gardło
z nadmiarem przesady mogę też
podnosić cię i układać niech i nawiązaniem
do religijnego podniesienia
niech i do ofiary
która ma się spełnić
by potem zamiast ite missa est
sformować z naszych dłoni dwie pięści
i wykształcić z dwóch korpusów
ofiarny krzyż albo jakikolwiek inny
symbol który w końcu
trzeba będzie
udźwignąć
mówiąc sobie do siebie
wstań i chodź ja wtedy zaczynam
widzieć że spływa mi z oka
błoto bo przecież łzy
zastawione w lombardzie
z nadzieją na aureolę
z odrętwiałymi na spusty niepoliczone
powiekami
z których jedna przymrużona w sacrum
a drugą to wiadomo
profanacja
obok sadzawki siloe
usiłuję się doczekać
wzruszeń choćby tylko
powierzchownych
----------------------------
spisane na trasie
Czeladź-Zabrze-Czeladź-Bezdroże
z datą 09.10.11
----------------------------
spisane na trasie
Czeladź-Zabrze-Czeladź-Bezdroże
z datą 09.10.11
----------------------------
___wszystko co powiem, i tak będzie zbyteczne
__________________________________________
Dziękuję za wiersz