nieuczesany
brudny dzień
na oczach sen
szklanka w jednej czwartej
absynt
czas na dzień
napocząć grę
bez pieniędzy
dobrze gorzej bez nóg
w potarganym szarością swetrze
ślizga się po kałużach złotych liści jesień
nie to poeta
papier dźwiga
na wiersze na wiersze
każdy wie że tak nie da się
z wiarą pod rękę
w sercu miłość co ludzi
rozgrzewa ze snu budzi
nadzieja że lepiej nie będzie
swoje myśli
nie jest w błędzie
Stało się uwierzcie
...pod każdym względem gniot