na obozie

Yaro

zafundowali podroż
w jedną z czterech stron
w ciemnej dali już tylko dal 
woda jak na lekarstwa smak

 

pociągu stukot szeroko tory
twoich oczu błękitu blask
horyzont z kurtyny chmur 
słońce błyszczy 


w głowie milczy ból 

 

budynki szałasy 
strzały w kołczanie 
idzie dziad kawałek chleba gryzie
dużo zjadł
zjadł bym i ja 

 

na ręku z numerem Żyd Polak Rus Słowak
wszyscy w jednym gnieździe niewolne ptaki 
ponad dachem Nieba czai się zło

 

kilka dni transportem 
lasy pola 
powietrza brak 
smród tak krzykliwy 
czuć z pachwin

 

dzień mija jak sekunda w oku kochanka
lepki cały ciało boli z tej niewoli 


co gorszego od spojrzeń kata 
ściana szara w głowie otwór 

szybkie przeładowanie 

zgrzyt zamka zamykającego przestrzeń

pomiędzy tym a tamtym  światem
jeden strzał zastrzykiem 
na ból

 

człowiek dla człowieka bratem 
a czasem zwykłym zwierzęciem 

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 18 października 2016
anonim
  • Ir
    Uważam, że sprofanowałeś temat.
    Liczne inwersje np. :
    "woda jak na lekarstwa smak...twoich oczu błękitu blask...itp.", nie dość, że szyk przestawny to większość fraz brzmi bełkotliwie.

    "dzień mija jak sekunda w oku kochanka
    lepki cały ciało boli z tej niewoli "....ta sekunda w oku kochanka pasuje tu jak smoking do obory, wkradł się też śródwersowy rym prosty : boli - niewoli.

    Jedyne co do przyjęcia to :

    ""pomiędzy tym a tamtym światem
    jeden strzał zastrzykiem
    na ból

    człowiek dla człowieka bratem
    a czasem zwykłym zwierzęciem "

    · Zgłoś · 8 lat
  • Yaro
    Dziękuję ..
    Ir to mój bełkot..

    · Zgłoś · 8 lat
  • Yaro
    zaś rozbieżność ...dół góra ...

    · Zgłoś · 8 lat