czy zostały nam już tylko
wspólne sny
tak rzadkie jak delfiny w Mekongu
wyczekuję chociaż szelestu
liści muśniętych niewidzialną stopą
albo szeptu który się uobecni
w kantylenie komara
tak bym chciała znowu usłyszeć
szuranie twoich kapci
cisza
o niegodziwa Lete
każdego umiesz omamić