Mówią, że to ranny ptaszek
choć żona zaprzecza
już dawno stracił siły
żeby ptaszek codziennie latał.
Żona lubi go drażnić
i Vice Versa,
ale robią to z miłości.
Jeśli kiedyś
zacznie brakować powietrza
to będzie siedział na wdechu
żeby mogła go zużyć
do końca
tylko dla siebie.
Teraz chce żyć,
żeby wnuki miały dziadka
co ubiera w niedziele
koszule i krawat,
idzie do kościoła
pokazać im kogoś, kogo będą kochać
(albo nienawidzić)
sam ciągle się z tym zmaga
ale tego nie mówi.
Żeby wnuki miały dziadka
który mówi mądre rzeczy
i przeżył już wiele, dlatego zna odpowiedź
na każde trudne pytanie.
Zdarza mu się jęknąć
jak stary taboret,
ma luki w pamięci,
ale ma się dobrze,
nawet w tej siwej brodzie
której nie chcę zgolić,
zawsze ją nosił.
Nawet w tatuażach
choć o takich,
ludzie starej daty mówią,
kryminaliści. Sam nigdy
niczego nie ukradł.
Czasami boi się śmierci
że kiedy przyjdzie
powędruje za daleko
i przegapi coś ważnego.
Najbardziej boi się
że umrze drugi,
a potem będzie musiał tęsknić
i uświadomić sobie, że to
niby nic
bo kiedyś ją jeszcze zobaczy.