bat na plecach pisze opowieść
o potrzebie akceptacji
tym którzy boją się samotności
tolerancja bez granic jak młotek
wbija gwoździe w nadgarstki
kochającym za wszelką cenę
pod swobodną liną latawca
chłonąć ciszę na krawędzi
dotknięciem wolnej woli
wyznaczać skraj źródła
gdy dalej tylko wodospady
zmieniają czas w strumień