Do Latowicza

Julia Sierakowska

I się stało !

Lato się spakowało,

Wzięło plecak z ciepłym porankiem,

Dwa słodkie jabłka i poziomek szklankę,

I żółte mlecze, jak krowa mleczne,

Na nosie błyszczą szkiełka słoneczne.

Kluczem gęsi zamknęło zamek,

Ruszyło w drogę na miejski przystanek.

Wybrać trzeba kierunek podróży,

Gdzieś gdzie jest ciepło! - Czekanie się dłuży,

Jeszcze patrzy na kwiaty i drzewa zielone,

Na ten przystanek, co w przeciwną stronę,

Gdzie stoi Pan z brodą i budka z lodami,

Na niej jest napis: „za rok zapraszamy”.

Tam już wysiadła ruda cud dziewczyna,

Kolorowy parasol nad głową swą trzyma,

Uśmiech ma ciepły, słodki i miły,

Aż tu się nagle drzwi otworzyły.

Kierowca krzyknął mrużąc swoje oczy:

„Będziecie czekać aż was tutaj zmoczy?

Prędko mi wsiadać i o nic nie pytać

Zaraz jedziemy hen do Latowicza”.

 

Julia Sierakowska
Julia Sierakowska
Wiersz · 26 października 2016
anonim