przy kawie i dymie

Yaro

niewypowiedzianym słowom przebacz
na językach niesione bez pardonu
usta twoje smakują czekoladą 
kocham cię


przenoszę przez próg
życiowe bariery drogą przemian

czas upływa 
może go nie ma 
nie płynie

 

okłamujemy się zwariowani 
że nam nic nie jest 
pod skórą choroby 
kornik w korze drzewa
coś piecze wierci

 

w garści 
okruchy ciepła
odrobiny żalu

 

pod drzewem stoję
od kilku dni pada deszcz 
moknę z nadzieją że mnie zawołasz jak ojciec wołał
gdy mały chłopiec zapomniał że skończył się dzień 
który miał znaczenie 
a nocą odpocząć od historii

 

pokonać ból serca przy porannej kawie 
zapalić papierosa dłonią odpędzać dym
snuć opowieści o wojnie która niesie pokój 
skończony świat dotyka twoich powiek 
nowym świtem witać Boga 

 

tylko przebacz

 

Yaro
Yaro
Wiersz · 30 października 2016
anonim
  • secator
    Umiesz pisać, ale akurat ten tekst to trochę marudzenie bez konkretu. Plus za kawę i dym ;-)

    · Zgłoś · 8 lat
  • Yaro
    Dzięki :)

    · Zgłoś · 8 lat
  • Yaro
    Opowiadam o życiu ,dzieciństwie ,wojsku ,ślubie itd...

    · Zgłoś · 8 lat