Literatura

ANOREKTYK W DESZCZU (wiersz)

Grzegorz Cezary Skwarliński

Czyżby autoironia ? Być może.
Mokrą ulicą gość chudy się przechadza.
Ubrania na nim jak na wieszaku wiszą wygodnie.
Jemu to jednak nie przeszkadza,
że oglądają się za nim zmoknięci przechodnie.

Sama skóra, kości, mięśni zbłąkana odrobina
lekka jak piórko, więc wiatr czasami porywa toto.
Po prostu szczupły jest (no, ... chudy). Czy to jego wina,
że je wtedy, kiedy chce ... ale z ochotą ?

Przeciska się pomiędzy kroplami to nijakie ciało.
Niewiele moknie, dźwiga krztynę ciężkości.
Obżarstwo daleko w tyle za nim zostało.
Same zalety, więc trwa od dawna w chudości.

Mokrą ulicą gość chudy przeszedł się bez wytchnienia.
Tajemnicza postać zanurzyła się w bramie radości
swojego płaskociałego (z pozoru) istnienia.
I wcisnęła się skutecznie w wąskie ramy nierzeczywistości.

marzec 2000


dobry 3 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
SARS 5 marca 2004, 18:42
Stary daj sobie spokój ok.
zuzanna
zuzanna 18 maja 2007, 15:32
bardzo dobry wiersze, na prawdę mi się podoba.
przysłano: 9 marca 2000

Inne teksty autora

Kolaps XIV
Grzegorz Cezary Skwarliński
Musała
Grzegorz Cezary Skwarliński
Reklamacji nie uwzględnia się
Grzegorz Cezary Skwarliński
Kolaps IV
Grzegorz Cezary Skwarliński
Krach na giełdzie życia
Grzegorz Cezary Skwarliński
Deszczowce beskidzkie
Grzegorz Cezary Skwarliński
Kwitnienie śliw
Grzegorz Cezary Skwarliński
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca