Gdybym mógł, księżyc u stóp ścielić,
mimo że jest ciężki do dźwigania.
Już myśl o twojej twarzy, kiedy staję
z nim w drzwiach, byłaby warta całej
podróży. Choć mam skrzydła
połamane i ramiona zbyt krótkie.
Może w kopule nieba narwę
gwiazd i wręczę, jako bukiet kwiatów.
Niech rozświetlą intensywnie,
blask czerni twoich oczu.
Za każdym razem, kiedy próbuję i
jestem tuż, tuż, palą moje ciało.
Do cholery! Tak wiele rzeczy chciałbym
ci dać. Te rajskie zawsze są za daleko.
od ziemi. Ziemskie są tak przyziemne,
a ja sam stoję pomiędzy emocjami
i pytam: Czy wystarczę?