rozwiązłość w nędzy

Jacek JacoM Michalski

na imprezie bogatych tetryków

Magdaleny opłacane srebrnikami

karmią cukierkami poczęcia

kurestwo miłości w popielniczce

 

oddech ostatni związek

między krokami a łopatą

patrzy na ruchome obrazy

jak pies na kość przez szybę

bez smaku pewny niepewności

 

jutro dusi dzisiaj perspektywą

która jak pętla ociera szyję

na stołku rozchwianym

zaciskaniem zwieraczy

 

pielgrzym jest zawsze biedny

złotego cielca zostawia za sobą

 

Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 10 listopada 2016
anonim