smutny to dzień gdy niebo szaro się ma
kilka kropel na szybie
uczepiona do okien mgła
na zasłonie ćma
ciągnie welon od stawu przez łąkę
sad i kawał podwórka
pies skomli boi się gdzie uciec
gdzie skryć garść sierści
z budy widok jak przez burkę
zapalam skręta bo zwija mnie beznadziei bezcelowość
w radio reklama za reklamą komercyjny koncert
szlag za szlagiem nie potrafię kląć wszystko niby normalne
jednak czuję zapach siarki ze zjełczałych jajek
co za dzień
zabierz mnie
zabierz porwij wietrze gdzieś
choćby za horyzont
dość zwijania myśli
skomlę jak ten pies co na deszczu sterczy jemu też
smutny to dzień gdy niebo szaro się ma
kilka kropel na szybie
uczepiona do okien mgła
na zasłonie ćma