od dzisiaj do przeszłości po wąskiej linie, prawie sznurku czy nitce
idzie migrena i balansuje na ramionach wspomnienia
łopatki unosi dla większej pewności, szyje napina,
rozluźnia mięśnie twarzy
i tak bez wyrazu
stąpa od jednej brwi do drugiej
zatrzymując się pośrodku
kreśli zmarszczką na czole smutki
te z lat dziewiczych, gdy patrzą za okno
na podwórko,
a dzieci już kołyszą się w piaskownicy,
zataczając od nadmiaru powietrza
ciągnie za nos do góry, by wszystkim
dziurki pokazać
i zmieścić w jednym kichnięciu
lata nad wodą i góry zieleni
za uszy mnie chwyta za karę,
zagląda w dziurki po kolczykach i pyta,
kto wbił ją do głowy
usilnie starając się o sobie zapomnieć.
Miło poznać