Wieczorem zasiadam przy ognisku,
Patrzę, a obok leży gitara.
Biorę ją w ręce i już za chwilę,
W magiczny świt się przenoszę.
Melodia z Szklanych Gór płynie,
A słońce swój blask od nich odbija...
Zaraz w Magicznym Lesie płyniemy,
Niesieni rzeką dźwięków gitary.
A naraz świerszcz na skrzypcach zagra,
Gdzieś z głębi sowa zahuczy.
I koncert z gitarą w roli głównej,
Obije nam się o uszy...