zabrałem cię na poligon
pola pełne piachu porośnięte gęstym wrzosem
kilka łusek figura bojowa
spalona trawa
drogi polne
boso szukamy uśmiechów
zabrałem cię na spacer
dzień się dłużył
ręce do góry
przegonimy chmury
niech słońce zaświeci jaśniej
moja gwiazdo
muchomor czerwony w białe kropki nakropiony
uśmiechasz się
pachniesz miętą
wyciągam dłonie miłość w zapłonie
wplatam wrzosy we włosy
wiatr niesie się
to tylko wspomnienia
łyk wina patykiem pisanego
znalazłem pióro będę Indianinem