rytm wybijany nadmiarem światła
na werblach źrenic napiętych powiekami
słyszy ciemność jak obraz ciszy
błogosławieni ślepcy o sokolim wzroku
gubią istotę sensu w przesycie wizji
wolni od szczegółów lecą w dół
nie rozróżniając poziomu od pionu
na obcym krzyżu zawisłe złudzenia
zacierają granice objawień
tak bardzo wszystkim wspólnych
jak odmiennych dla każdego
gdy z jednej kalki tysiące westchnień
z wyrytym metrum na rewersie oczu
bezkres pytań w jednej odpowiedzi
gdy niewiedza jest oczywistą prawdą
której szukanie zajmuje wszechświat
choć wspólnie znana od urodzenia