niebo jak tatar

bogna

nieba nie ma
wciàgnęłam je surowe
jak tatar

 

apetyczna kompozycja
podana na srebrnym talerzu

 

widzę niebo gdy zamykam oczy
zamglone zroszone przez deszcz
niejasne conajmniej 

 

gryzę
przeżuwam płaski horyzont
niebo jest niczym bez horyzontu
w tym smacznym składzie 
brakuje teraz perspektywy

 

bez niej spłaszczone 
niejasne w zrozumieniu

 

tracę apetyt
jestem nasycona i częściowo 
duszona przez tatar

 

do zobaczenia w niebie 
na końcu horyzontu

bogna
bogna
Wiersz · 9 grudnia 2016
anonim