marszobiegiem obiegam cały świat
brak myśli w głowie jedynie męczy sen
na oczach widok domu do którego nie po drodze
osuwam się przy starym pniu
torba z chlebem z boku
scyzoryk konserwa jeszcze czasy wojny pamięta
z góry pogięta jak mój duch co czuwa tylko w czasie snu
omijam łąki lasy gołe pola
na rozstajach szukam drogi
szukam serc świeżej krwi
życia ciekawych ludzi
szukam idealnych miejsc
serce oddałem jednej panience
tak dziękowała że zostałem ojcem
po dziewięciu miesiącach
odlot ale jazda
twardo trzyma serce oddać nie chce
wolność
patrzy przez okno skrada się
uciec ale dokąd
wolność co noc zagląda pod koc
omijam łąki lasy gołe pola
na rozstajach szukam drogi
szukam serc świeżej krwi
życia ciekawych ludzi
szukam idealnych miejsc