a teraz cicho być

Mi Lo

 

 

 

jeszcze zza ściany dobiegają odgłosy rozsądku

a na lodówce żółci się niezapominajka

co nieco odkurzyć przetrzeć blaty powalczyć o pokój

umysły porządnie przewietrzyć

 

niby nic nowego o tej beznadziejnie smętnej porze roku

w której bogowie co i rusz zalewają świat wiadrami pomyj

podrzucają pod progi szarobure na życie pomysły

a nie chce im się sypnąć wyznawcom pod nogi

kilku garści słonecznych cekinów

 

może to przemęczenie ale martwią nas okna

do tej pory nie umyte którymi podglądają nas sąsiedzi

mniej więcej nasi bliźni liczący na skazy w życiorysie

po prostu diabelski pomiot


krąży tuż nad głową myśl

ospała ćma zatruwająca okolicę

że chyba już nadeszła pora wyrwać się czym prędzej

z korzeniami wprost na niebieskie łany 

przerwa jego mać

 

 

 

 

 

 

/Bohdanowi/

 

 

Mi Lo
Mi Lo
Wiersz · 15 grudnia 2016
anonim
  • Ir
    "zgaszę oczy by nie dojrzewał w nich smutek
    żeby go pokonać trzeba żyć z jedna łzą za dużo"

    · Zgłoś · 7 lat