sza'k*wa'sza mać (nie mam czasu i sił na polot bo i tak zalatuje)

ARS TO od tyłu sra

jedni i drudzy czynią wrzaski
tamci i siamci wyczyniają chryje
aż się po głowie myśl telepie
aż się pomiędzy na język ciśnie
jakieś przekleństwo 
albo mars na twarzy
(ten właśnie nie-cze-ko-lad-ko-wy)

póki co bez słów 
chociaż język parzy
(przegorzkość w ustach przegrzewa wymowę)
i swędzą ręce oraz cały czerep

ma się wrażenie że wszy głaszczą pod włos 
ma się ochotę oczyścić teren
raz i konkretnie wykrzykując na głos
tak między oczy i między brwi

tamtym i siamtym
jednym i drugim

nawet gdy w nosie i pomimo uszu
puszcza się całość

jazgotem na rauszu
pootwieraniem aż po krzywy ryj
sztywno rozchwiani jakby przegrzani
jedni z drugimi aż po bij-zabij

jednym i drugim co to robią wrzaski
tamtym i siamtym którzy czynią chryje
ma się ochotę do rytmu wybijać
po łbach po łebkach po gębach i pyskach

Cisz-ej (do ch**a)
No ci-cho (k*wa)
Mordeczki w kubeł
Stulcie wreszcie ryje

bo nastanie kryska
zakodowana ułamkowo
ujednolicająca wspólnym mianownikiem
pobojowiska
 pod sobą
(albo stosem ze zbieraniny
w chybił-trafił
kolejnych przypadków)

gdzie rym choćby nędzny
już zupełnie traci sens i zasadność
muchy tylko czekają 
na gówna i padlinę

jak na ucztę jak na żer
jak na rozbzykanie

Sza! k**wa! Sza!

sza-k*wa'sza-mać

 

ARS TO od tyłu sra
ARS TO od tyłu sra
Wiersz · 21 grudnia 2016
anonim