Mamo

abc

byłem krnąbrny
gdy nie mogłaś się schylić
nie chciałem obcinać
boleśnie wrastających
paznokci u nogi
 
teraz pójdę głębocznicą
wprost do wsi
nad opadającą mgłę
szarą i białą
z wyłaniającą się z niej
kopułą kościoła
 
jestem krew z krwi
i kość z kości
słoniowa wieża
drogowskazem
do zaświatów
szumiących topoli
abc
abc
Wiersz · 9 stycznia 2017
anonim